Pani Jadwiga Krywionek ze Stepienia - 90 lat życia…
Przez całe życie ulubionym zajęciem Pani Jadwigi była praca w polu, podczas żniw sama nawet kosiła kosą, najbardziej jednak lubiła śpiewać, sadzić i pielęgnować kwiaty. Do dzisiejszego dnia uwielbia patrzeć z balkonu na kwiatki i skalniaki zbudowane przez mieszkańców Stepienia wokół jej bloku, patrząc na nie śpiewa i modli się.
Pani Jadwiga Krywionek wywodzi się z wielodzietnej rodziny, miała jedenaścioro rodzeństwa. Urodziła się w 1922 r. w Strzygach koło Rypina (dawne woj. warszawskie), wraz z mężem wychowała pięcioro dzieci (3 córki i 2 synów), w chwili obecnej ma już 12 wnuków i 7 prawnuków.
Jak wspomina, jej życie nie było usłane różami… podczas wojny przez 5 lat ciężko pracowała w gospodarstwie u Niemców, praca była dodatkowo bolesna gdyż gospodarstwo przed wojną należało do jej rodziny. Okres ten kojarzy się jej również z pozytywnymi emocjami, gdyż pracowała tam z anglikami i francuzami co pozwoliło nauczyć się wielu zwrotów w tych językach, cytaty w j. angielskimi i francuskim mieliśmy okazje usłyszeć na własne uszy podczas wizyty u Pani Jadwigi.
Do Stepienia rodzina Państwa Krywionek przeprowadziła się w 1961 r., wcześniej mieszkali w okolicach Brzezia.
Na pytanie: czemu zawdzięcza jak długie życie, odpowiada: „W czasie wojny, w miejscowości w której mieszkaliśmy (Dębowa Łąka koło Wąbrzeźna) wysadzono ołtarz w klasztorze, w międzyczasie zamknięto dwóch moich kolegów. Wieczorem, kiedy z koleżankami szłyśmy w konspiracji zanieść jedzenie kolegom, znalazłam na ziemi figurkę Jezusa, która wcześniej stała na ołtarzu w klasztorze. Figurka Jezusa miała urwaną głowę i rękę, była cała w błocie. Zabrałam ją do domu, umyłam i posklejałam. Po wojnie zabrano figurkę Jezusa, w procesji, z powrotem do klasztoru. Od tamtej pory czuję, że Bóg ma mnie w swojej opiece”.
Pani Jadwidze dopisuje poczucie humoru, mówi: „Żeby nogi nie bolały to bym jeszcze potańczyła”, albo „na urodzinach wypiłam jeden kieliszek na cztery razy, a na poprawinach cztery kieliszki”, na pożegnanie dodała: „do zobaczenia za 10 lat”. Na co Burmistrz z humorem odpowiedział: „nie wiadomo czy my do tego czasu dożyjemy” .
Jeszcze raz, w imieniu wszystkich mieszkańców gminy Biały Bór, składamy serdeczne życzenia zdrowia oraz wiele łask Bożych na dalsze lata życia.
Sekretarz: Bożena Pankiewicz-Ginda